Czasem ktoś nas pyta: - Jak na to wpadliście?, - Co Was zainspirowało?, - Skąd w ogóle taki pomysł?
I okazuje się, że czasem jest nam łatwiej opowiedzieć o pochodzeniu danej idei, a czasem sami musimy się zastanowić, co nas skłoniło by nabazgrać to czy tamto i jeszcze potem próbować to sprzedawać.
Zaczynamy od naszego bestsellera i chyba jednocześnie najbardziej osobistego wzoru od początku powstania Manufaktury Runo.
"Konkubinat" to zestaw dwóch typograficznych projektów: dla niej – wzór Konkubina, dla niego – Konkubent. Z założenia funkcjonujące jako zestaw, ale nie był to warunek bezwzględny.


Koncept na ten set projektów powstał dość spontanicznie, choć myślę, że dojrzewał w nas od jakiegoś czasu. Bo co tu dużo opowiadać – żyjemy w konkubinacie od ładnych paru (kilkunastu) latek. Określenia typu "mój chłopak" i "moja dziewczyna" w pewnym momencie wydały nam się nieadekwatne i wręcz odrobinę infantylne. Zastawialiśmy się jak powinniśmy o sobie mówić i myśleć. Przychodziły nam do głów tylko dwa zestawy określeń – partner/partnerka oraz – konkubent/konkubina. Przez to, że od wielu lat współpracujemy ze sobą również na polu zawodowym, pierwszy zestaw odpadał od razu. Brzmi to strasznie zimno i biznesowo. Konkubinat w sumie nam się spodobał, tylko od razu w naszych głowach usłyszeliśmy teksty recytowane przez dziennikarzy telewizyjnych programów informacyjnych: "Matka czworga dzieci piła ze swoim konkubentem denaturat, sąsiedzi cudem uratowali kobietę" :D Dramat i patola. Zresztą mamy też małą anegdotkę związaną z tymi określeniami. Pewnego razu na jednej z większych imprez rodzinnych, wujek Grzegorza spytał go kim właściwie jest dla niego Weronika - żoną, narzeczoną, dziewczyną? Grzegorz bez chwili namysłu wypalił - Konkubiną! Możecie sobie tylko wyobrazić reakcję całej rodziny na to tę odpowiedź. Powtórzę się więc - patola!!! :) Skojarzenia większości osób są zazwyczaj pejoratywne. Ale sam źródłosłów w sumie nic takiego nie nasuwa (z łac. concubare znaczyło "leżeć ze sobą"). Ta sytuacja utwierdziła nas w przekonaniu, że są to określenia niesłusznie obarczone negatywnym kontekstem.
Postanowiliśmy dać tym określeniom szansę. I jak się okazało, nie tylko my.
Przyznawać się kto jest dumnym konkubentem lub konkubiną? Łapka w górę! Piąteczka!



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz